Felieton

Okiem Hussara
„Andrzeju, nie denerwuj się”

Prawdopodobnie od kiedy tylko istnieje ManagerZone ciągle słyszy się narzekanie na symulator. A to nerwusek skarży się, że przegrał mecz pomimo iż miał dwa strzał celne więcej, a to inny mistrz taktyczny nie może przeżyć, że ogrywają go menadżerowie mający mniejszą od niego wartość. Jednak czy faktycznie sim, fatalny, czy to my - menadżerowie najzwyczajniej w świecie nie umiemy przegrywać?

Tak jak już przed chwilą napisałem we wstępie bardzo często musimy czytać użalanie się ludzi którzy ciągle obrywają od słabszych drużyn. Menadżerowie tacy strasznie psioczą na naszą ukochaną grę, ponieważ nie ważne jaki skład się ma i tak czy siak decyduje losowanie. Zacznijmy od tego jak zwykle rozpoznaje się siłę innej drużyny. Z tyłu głowy słyszę chórek bosych, roześmianych dzieci które odpowiadają „dzięki wartościom panie Hussarze”. Nie wiem skąd wzięły mi się te bose, roześmiane dzieci, ale jeśli rzeczywiście miałbym je przed sobą odpowiedziałbym anielskim głosem i ze szczerym uśmiechem na ustach pomimo wpędzenia ich w niepożądaną sytuację „no to bylibyście kiepskimi szpiegami, kochani”. Prawdą jest, że dzięki wartości możemy się co nieco dowiedzieć o naszym przeciwniku, jednak ta metoda ma wadę tak ogromną jak pewien pomnik w Świebodzinie. Otóż liczy poszczególne umiejętności nie do końca tak jak potrzeba. Oto by ładnie objaśnić o co mi chodzi posłużę się przykładem dwóch wymyślonych na poczekaniu bramkarzy:

(tak, nie jestem mistrzem w fabrykowaniu skillerów)
Jak chciałem ukazać pierwszy bramkarz pomimo iż ma znacznie większą wartość będzie grał słabiej. Z tego właśnie względu wszyscy ci którzy mają w swoim składzie słabą motorykę, czy tak jak mój kolega ze śródmieścia mają grajków nakulkowanych „milijonami” takich niepotrzebnych piłek jak strzał u obrońcy przegrywają z drużynami o mniejszych wartościach, jednak z lepszym rozłożeniem umiejętności u swoich graczy. W związku z tym jak myślę udowodniłem, że jeśli opierając się na wartościach mówicie, że będąc dobrze przygotowani taktycznie przegrywacie niesprawiedliwie ze słabszymi uprzejmie proszę o nieco zastanowienia się nad sobą.
Oczywiście nie możemy zapominać o taktyce. Jak ktoś mądry kiedyś napisał: zrozumienie, że nie gramy w piłkę to pierwsza rzecz do osiągnięcia sukcesu w MZ (niestety dokładnych słów nie pamiętam jednak te oddają sens wypowiedzi). Chodzi więc o to, że gdy ustawisz w linii 4-4-2 to możesz mieć pewność, że każdy mający trochę oleju w głowie menadżer Cię poniży na boisku i jeszcze się nie spoci. Chciałbym tutaj trochę pomarudzić o tym jak powinno się grać, jakie taktyki wybrać by pomóc Wam w byciu najlepszymi graczami w całej historii gry. Niestety nie o tym są te wypociny, jednak dam Wam drodzy czytelnicy jedną radę. Oglądajcie. Oglądajcie jak grają ci, którzy z Wami wygrywają, ci którzy są najlepsi w tej grze i tak dalej. Tylko i wyłącznie dzięki temu można ostatecznie zrozumieć.

Tak jak większość grających w tą grę nie jestem zadowolony, gdy gniotę mojego rywala niemiłosiernie, a on wykorzystuje jedną z tych dwóch sytuacji która mu się przytrafiły i wygrywa 1:0. Nie da się zaprzeczyć, że aż chce się kupić bilet do Szwecji, zaopatrzyć się w popularną broń sygnowaną nazwiskiem pewnego Rosjanina i wpaść do siedziby Crew z nią w ręku. Niestety równie skutecznie jak melisa działa na mnie w takich chwilach jedna myśl – realna piłka. Nie da się ukryć, że znaczna część menadżerów postuluje by nasza ukochana gra była jak najbardziej podobna do prawdziwego futbolu. Wszyscy wszak wiedzą, że pięknem piłki nożnej jest nieprzewidywalność. Z tego właśnie względu myślę, że nasi Szwedzcy przyjaciele wprowadzili czynnik losowy, który powoduje te niezbyt pożądane przez większość sytuacje. Większość z Was pewnie już wie do czego zmierzam, jednak dla pewności przeleję to na piksele na Waszych monitorach. Otóż w rzeczywistości bardzo często zdarza się, że Kopciuszek wygrywa z super silnym tuzem, tak tutaj programiści wpletli w kod możliwość właśnie takich sytuacji. Dzięki czemu mecze zawsze wiążą się z duża ilością nerwów, oczekiwania i niesamowitych zwrotów sytuacji. To chyba lubimy w prawdziwej piłce, prawda?
Pozostaje jednak kwestia tego co z ludźmi którym takie sytuacje zdarzają się w prawie co drugim meczu. Tutaj mam kilka teorii. Pierwsza mówi, że napisanie idealnego skryptu nie jest możliwe. Autor tego tekstu nie jest może programistą roku Magazynu Programisty, jednak w czasie swojej krótkiej przygody ze światem kodu i kompilatora - zwanego przez tego dowcipnego Hussara komplikatorem - i wie, że łatwo coś może pójść nie tak. Może zaawansowany skrypt służący do wyliczania czegoś w rodzaju pecha drużyny najzwyczajniej w świecie przyznaje niektórym go za dużo? A może istnieje jeszcze inny czynnik w rodzaju morale, które jest w takich chwilach na niskim poziomie i zawodnicy z pola nie mogą sobie trafić, a bramkarze puszczają nawet największe „szmaty”? Druga, bardziej przyziemna teoria mówi, że zwodnicy takiego gracza mają w jakiś sposób nie tak dobrane skille jak potrzeba.

Wspominałem wcześniej o czymś takim jak morale, czy losowość. Istnieje pewna teoria z którą osobiście się zgadzam. Mówi ona o tym, że oprócz tych umiejętności które widzimy – szybkość strzał itp. Istnieją jeszcze inne. Może chodzić na przykład o zgranie, wspominane już dwukrotne morale, jak i coś co nazywam przykładaniem się zawodników. W ostatniej przytoczonej przeze mnie zmiennej chodzi o słabe, lub wyjątkowo dobre wyniki w danych rozgrywkach. Wynika to z obserwacji – tak jak większość graczy zauważyłem, że w niektórych ligach, czy pucharach wiedzie mi się wyjątkowo dobrze, bądź źle. Prawdopodobnie istnieją jeszcze inne ukryte skille, ale tak jak te które podałem są mocno dyskusyjne jeśli chodzi o działanie jak i o to jak je nazwać.

Na sam koniec chciałbym coś naprostować. Czytałem przed chwilą temat „Największe wpadki symulatora” na oficjalnym forum i wpadło mi w oko coś ciekawego. Pozwólcie, że posłużę się cytatami:
„Jedna z zabawniejszych wpadek sima kilka sezonów temu. Któraś tam minuta wyrównanego meczu w lidze. Faul w polu karnym mojego obrońcy. Podyktowany karny dla przeciwnika, gwizdek i co się dzieje? Równo z gwizdkiem mój bramkarz zaczyna biec w kierunku prawego słupka i nie przejmując się bronieniem karnego ucieka z bramki. Piłkarz rywali oczywiście nie spudłował do pustej bramki.” – aroos
„Jest jeden bug, który mimo upływu czasu nie został wyeliminowany, a mianowicie; kiedy piłka zatrzymuje się na linii bramkowej i dopada do niej napastnik, to wydawać by się mogło, że skierowanie jej do siatki jest czystą formalnością, tymczasem jakimś dziwnym trafem piłka zawsze odbija się od zewnętrznej strony słupka i wychodzi poza boisko. Byłem świadkiem takich sytuacji już wiele razy i bez względu na to czy przytrafiało się to mi czy mojemu przeciwnikowi, zawsze wyglądało to komicznie. Początkowo strasznie się tym frustrowałem lecz kiedy widziałem, że innych też to spotyka, to złość jakby mi przechodziła, a po pewnym czasie zacząłem się po prostu z tego śmiać ;]” – maczeta
Na koniec filmik który wkleił master789:

Drodzy panowie! To w żadnym wypadku nie są wpadki symulatora! Jak to? Po prostu obstawiam, że sim sobie wyliczył, że w danym momencie wpadnie, lub nie wpadnie bramka. Później silnik odpowiedzialny za wizualizację musiał to przedstawić i wychodziły takie komiczne sytuację. Gdyby ta część gry spisała się lepiej wynik byłby taki sam, a wy niemielibyście żadnych pretensji do programistów, bogów, czy innych czarodziejów.

Jak widzicie pomimo iż symulator nie jest idealny, najpopularniejsze jego wady można bardzo łatwo logicznie wytłumaczyć. Oczywiście nie mogę odpowiedzieć ze stuprocentową pewnością na wszystkie wątpliwości dopóki Crew nie zatrudni mnie na stanowisku kolesia od sima, jednak myślę, że moje przekonania są wystarczająco przekonywujące.
Oczywiście nie napisałem tego artykułu, ponieważ jestem nieomylny, świetnie się znam na symulatorze i w ogóle gdzie jest mój pomnik. Chciałem skłonić Was do refleksji na ten temat, oraz do dyskusji. Liczę, że temat z numerem na forum zapełni się Waszymi uwagami i przemyśleniami.
hussar025